piątek, 22 lipca 2022

Czego warto się nauczyć?

 Rok 2020 pokazał nam, że coś do czego jesteśmy przyzwyczajeni, co bierzemy za rzecz stałą w naszym życiu i nie myślimy nawet o tym jakby mogło być bez niej, może nagle okazać się niedostępne. Zupełnie bez zapowiedzi możemy się zorientować, że dostęp do czegoś co zazwyczaj było na wyciągnięcie ręki jest ograniczony lub nie jesteśmy w stanie korzystać z tego na takich zasadach jak wcześniej. Taki właśnie był rok 2020. Nagle świat powiedział “sprawdzam” i zaczął się test tego jak szybko jesteśmy w stanie adaptować się do zmian w skali globalnej, ale również zmian, które dotykają nas na poziomie osobistym. Właśnie o tych zmianach i tym czego przez nie się nauczyliśmy będzie poniższy tekst.


  1. Pieczenie chleba w domu


Chyba jedna z tych rzeczy, która w trakcie pandemii i lockdownu stała się najbardziej popularna. Utrudniony dostęp do sklepów spożywczych, strach przed zakażeniem lub po prostu ciekawość sprawiły, że sporą popularnością zaczęło się cieszyć pieczenie chleba w domu. Wyszukiwarki google oraz youtube zanotowały spore zainteresowanie frazą “przepis na domowy chleb”. Nic dziwnego, Polacy odkryli zmuszeni sytuacją odkryli, że to nic trudnego. W czasach naszych babć pieczenie chleba, zwłaszcza na wsiach, było czymś powszednim. Mąka prosto z młyna, często z naszego zboża, własny zakwas. Wszystko bez zbędnych dodatków i pośredników.


  1. Szycie na maszynie


Być może nie tak oczywiste jak punkt pierwszy, ale równie ciekawe. Szycie na maszynie w pewnym momencie zainteresowało sobą dosyć sporą grupę ludzi. Gdy zamknięto galerie handlowe zostaliśmy z tymi ubraniami, które były w naszych szafach. Sklepy odzieżowe sprzedawały co prawda swój towar w internecie, ale nie każdy lubi kupować w ten sposób. Co zrobić, gdy nie mamy w co się już ubierać? Przerabiać! Co zrobić, gdy jakieś branie się zniszczy? Naprawiać! Dużo wolnego czasu sprawiło, że wiele maszyn do szycia naszych babć lub mam zostało odkurzonych i wróciło do życia. Nici do szycia na maszynie można spokojnie zamówić przez internet. Wystarczy jeszcze tylko obejrzeć kilka poradników i już można przerabiać swoje stare ubranie lub naszywać łaty na rozdarte spodnie.


  1. Granie w gry planszowe


Przymusowa izolacja od społeczeństwa spowodowana kwarantanną lub po prostu niemożliwością spędzenia czasu w normalny sposób (kina, klubu, restauracje) sprawiła, że musieliśmy na nowo nauczyć się spędzać czas w domu z rodziną. Idealnym pomysłem na spędzenie wieczoru są rodzinne gry planszowe. Angażują całą rodzinę, wymuszają interakcje między domownikami, pozwalają odreagować i zapomnieć o problemach życia codziennego. Idealna rozrywka, która zawsze miała swoich fanów. Jednak były to raczej grupy zapalonych przyjaciół, którzy w piwnicy urządzali sesje gier planszowych ze świata fantasy. Czas pandemii sprawił, że gry planszowe zagościły na nowo w domach Polaków i prawdopodobnie zostaną w nich na dłużej.


  1. Korzystanie z technologii


Oczywiście pokolenia dzisiejszych 30-paro latków i młodsze są z technologią tak zżyte, że nie było dla nich problemem urządzenie konferencji wideo przy świątecznym stole. Jednak dla wielu Polaków technologia wciąż jest tematem mało znanym i trudnym. Z pewnością jako ludzie jesteśmy istotami społecznymi i kontakt międzyludzki jest nam niezbędny do prawidłowego funkcjonowania. Dlatego, gdy ograniczono nam możliwość bezpośredniego kontaktu, zaczęliśmy korzystać z konferencji wideo w telefonach i laptopach. Pozwoliło to mieć choć namiastkę kontaktu z drugim człowiekiem. 


Na nasze nieszczęście pandemia nie mija, dlatego prawdopodobnie wciąż będziemy musieli się dostosowywać do kolejnych zmian jakie przyniesie. W obecnej chwili raczej nikt nie pokusiłby się o prognozowanie co będzie za rok lub pół. Dlatego rzeczy, które teraz wydają się niemodne, niepotrzebne lub zapomniane mogę nagle zyskać drugie życie i popularność. Warto śledzić pojawiające się trendy i być z nimi na bieżąco, aby może dowiedzieć się, że coś co zalega nam na strychu jest bardzo pożądanym przedmiotem.





piątek, 15 czerwca 2012

Prawa ręka Jana Chrzciciela





Jest w tym zbrodnia, tajemnica, religia i znacznie więcej, mało prawdopodobne, żeby nawet Don Brown ośmielił się coś takiego zaserwować.

Sześć małych kości, o których mówiono, że są szczątkami Jana Chrzciciela, zostały wydobyte dwa lata temu podczas wykopalisk w średniowiecznym klasztorze w Bułgarii, cała sprawa była wtedy wyśmiewana, wykpiwana i zarzucano jej oszustwo. Jedna z tych kości została później skradziona, przypuszczalnie przez osobę wierzącą, jednak władze w tym przypadku działały bardzo opieszale twierdząc, że skradziona rzecz jest 'bezwartościowa'.

Kiedy zespół zajmujący się datowaniem radiowęglowym, prowadzony przez Thomasa Highama, profesora ateisty z Uniwersytetu Oxfordu, zgodził się przeprowadzić badanie kości dłoni oczekiwania nie były zbyt wysokie. Jednak ku ich zaskoczeniu wiek kości został oszacowany na pierwszy stulecie naszej ery. Wszystkie kości należały do jednego mężczyzny, który pochodził z Bliskiego Wschodu. 

- Informacja ta była bardzo istotna, choć trochę nieoczekiwana - mówił profesor Higham.

- Niewiele było rzeczy, które mogły dowieść ponad wszelką wątpliwość, że znalezione kości należały do Jana Chrzciciela, jednak wciąż pozostaje taka możliwość - mówił.

Wierzący stali w kolejce po kilka godzin, aby zobaczyć te kości na wystawie w Sofii, a wyniki badań Oxfordu mogłyby sprawić, że to miasto zostałoby na nowo odkryte jako centrum pielgrzymek wszystkich chrześcijan poza tymi z bułgarskiego kościoła prawosławnego patriarchy Maksyma - twierdzą miejscowi.

Naukowcy z Oxfordu chcą sprawdzić czy uda im się dopasować do siebie kości, o których mówi się, że należą do świętego Jana Chrzciciela.

Jan Chrzciciel, kaznodzieja i krewny Jezusa, człowiek, który ochrzcił założyciela religii chrześcijańskiej został zabity na rozkaz Heroda po tym jak przybrana córka króla, Salome, poprosiła o jego głowę na tacy.

Kości badane przez zespół z Oxfordu zostały odkryte w lipcu 2010 roku w klasztorze na wyspie świętego Iwana (Bułgaria) położonej na Morzu Czarnym nieopodal Sozpolu. W sarkofagu znaleziono też trzy kości zwierzęce. Badania archeologiczne prowadzone były tam pod kierownictwem Kazimira Popkonstantinova. Jego żona, Rossina Kostova, zastępca kierownika wykopalisk, powiedziała the Times:
- To wspaniałe wydarzenie dla Bułgarii. Przyciąga ona teraz wiele uwagi.

Ponadto nieopodal sarkofagu z kośćmi odkryto niewielkie pudełko wykonane z utwardzonego pyłu wulkanicznego. Znajdują się na nim starogreckie napisy, które odnoszą się do Jana Chrzciciela i jego święta, tekst zawierał też prośbę do Boga, aby "pomógł swojemu słudze Tomaszowi". Archeolodzy uważają, że kości prawdopodobnie przybyły do Bułgarii przez Antiochię, starożytne tureckie miasto, w którym relikwie uważane za prawą rękę Jana Chrzciciela były przetrzymywane aż do X wieku.

Dowody odkryte przez Radiowęglowy Akcelerator Oxfordu zostaną przedstawione w filmie dokumentalnym, który zostanie wyemitowany w niedzielę na kanale National Geographic w Wielkiej Brytanii.

 - Z wyników badań kości śródręcza wiemy, że należały one do kogoś żyjącego na początku pierwszego wieku naszej ery. Pytanie czy osoba ta była Janem Chrzcicielem pozostaje jeszcze bez zdecydowanej odpowiedzi i prawdopodobnie nigdy na takiej nie będziemy mogli otrzymać - mówi profesor Higham.

źródło the times